Co do formy:
nie jestem zdecydowana, raczej wolę łączenie stylów, więc może być całkiem niezły misz-masz, od dziennika po poradnik.

sobota, 31 sierpnia 2013

Podróż - liczby&fakty

TRASA

Przejechane kilometry – wg google map – 1538 km w czasie 19h 32 min

W rzeczywistości, wiadomo, liczby te są większe. Nie wiem jak z kilometrami, ale czas podróży to ok. 24H(2 dni ciągłej jazdy od świtu do nocy, drugi dzień do zmierzchu) łącznie z postojami, których wcale nie było zbyt wiele i nie były bardzo długie.

Trasa przebiegała od przejścia granicznego w Piwnicznej-Zdroju następująco:
Sabinov - Preszów(Presov) - Koszyce(Kosice) - Miskolc - Debreczyn(Debrecen) - Oradea - Huedin -k.Kluż-Napoka(Cluj-Napoca) - k.Turda - Brasov - Busteni - k.Pioiesti - Bukareszt -Konstanca(Constanca)

Geograficznie:
Wyżyna Małopolska - Pogórze Karpackie - Beskidy Zachodnie(teren Polski i Słowacji-Góry Czerchowskie) - Beskid Niski - Wewnętrzne Karpaty Zachodnie(Słowacja i część Węgier) - Nizina Węgierska - Góry Zachodniorumuńskie i Wyżyna Transylwańska- część Karpat Południowych -Karpaty Wschodnie - Nizina Rumuńska - Nizina Czarnomorska -> Morze Czarne

Podstawą podczas takiej podróży(zresztą każdej) jest solidny atlas samochodowy.(!) Były dwa różne i oba się przydały. Poza tym, GPS, który posiadał w miarę aktualne mapy Europy też był przydatny w pewnych sytuacjach. Trzeba było tylko umiejętnie z niego korzystać, bo raz wyprowadził mnie na manowce, ale na szczęście jeszcze w Polsce. W jednym przypadku niezbytecznym okazał się również google map. Natomiast czymś bezapelacyjnie bezcennym jest czujny nawigator/pilot, który ogarnia swym wzrokiem wszystkie te narzędzia nawigacyjne, patrzy na tablice informacyjne i konfrontuje to pokonywaną drogą. Można wygodnie usiąść i spokojnie kierować oraz czuwać nad bezpieczeństwem jazdy.

CIEKAWOSTKI

Cofnijmy się jeszcze na chwilę do Słowacji... we wsiach, które mijałam rzadko kiedy widziałam Słowaków, w większości była to mniejszość romska. Taka mała dygresja.

W Rumunii użyteczne okazują się być liczniki przy sygnalizatorach świetlnych. Można takie zobaczyć w większych miastach. Odliczają one za ile zmieni się światło. W Polsce też takie są - chyba we Wrocławiu? Natomiast np. w Konstancy przy przejściach dla pieszych nie ma sygnalizacji świetlnych. Widocznie nie trzeba skoro kierowcy tak pięknie potrafią ustępować pieszym. Naprawdę jestem pełna podziwu.

Natomiast pierwszy raz w Rumunii zobaczyłam takie kule na liniach energetycznych. Zastanawiałam się co to jest  i znalazłam. W Polsce też je mamy:
Te kule są rodzajem zabezpieczenia. Napisane jest o tym w Konwencji Rady Europy o ochronie gatunków dzikiej flory i fauny europejskiej oraz ich siedlisk, z 15 września 2003r. Cytuję:

"W strefach szczególnego zagrożenia dla ruchu powietrznego (korytarze przy lotniskach bądź lądowiskach oraz tam, gdzie linie energetyczne przechodzą nad drogami), na liniach o wysokim stopniu ryzyka zderzeń montowane są specjalne konstrukcje zapewniające bezpieczeństwo odrzutowcom oraz helikopterom policyjnym i ratowniczym, itp. Należą do nich:(...)
• oznakowania dzienne na przewodach neutralnych w postaci dobrze widocznych kul ostrzegawczych
Tego rodzaju rozwiązania techniczne zmniejszają niebezpieczeństwo zderzenia z linią
energetyczną nie tylko w przypadku ptaków. Dotyczy to również szybowców oraz lekkich
samolotów w sytuacjach awaryjnych np. gdy pilot ma ograniczoną widoczność."

Przy drogach w Rumunii, tak jak i w Polsce, możemy zobaczyć lokalnych sprzedawców z warzywami - szczególnie widoczne były długie warkocze cebul oraz arbuzy. To, co możemy jeszcze ujrzeć to mieniące się różnymi barwami stragany. Można tam kupić wszystko od pamiątek, zabawek  po ręczniki.

Polecam wszystkim, żeby spróbowali tutejszych winogron. Smakują zupełnie inaczej niż te, które kupujemy w polskich sklepach. Są bardzo, bardzo słodkie. Wiele domów w Rumunii ozdabiają właśnie krzewy winorośli. Wygląda to naprawdę uroczo, a przy okazji jest praktyczne. 

 WARTE OBEJRZENIA

Pozostając w klimacie podróży i tym samym moich dwóch postów.

Piękno Rumunii:

A tam zjawię się ok. 30 września: 
Suceava(czyt. Suczawa), gdzie będę studiować, jest położona właśnie w Bukowinie. Cóż, będę miała swój kawałek Polski... :) 

PRO FORMA

Chciałabym zaznaczyć, że jeśli moje zdania brzmią często jak ogólne prawdy, które tyczą się całej Rumunii to wcale nie jest to do końca moim zamiarem. Po prostu nie mogę za każdym razem dodawać wyrażenia 'tak jak do tej pory spostrzegłam/zauważyłam/widziałam'. Także proszę bierzcie poprawkę na to. Będę się starała być czujną obserwatorką i dementować moje poprzednio źle podane informacje, jeśli takie się pojawią. Wy też pozostańcie czujni i proszę o sygnalizowanie jeśli są gdzieś jakieś niejasności/nieścisłości.


MAKING OF

Wiecie, strasznie się namęczyłam przy tych geograficznych aspektach mojej podróży. O ile z Polską poszło gładko, o tyle z resztą, jak po grudzie... . Czy np. wiecie, że... Pogórze Ondawskie to mezoregion, makroregionu: Beskidy Środkowe, podprowincji: Zewnętrzne Karpaty Zachodnie, prowincji: Karpaty Zachodnie, megaregionu: region Karpacki. Można dużo się nauczyć tak szukając... 


P.S. Jeśli ktoś by chciał zapytać o coś w kwestii przygotowań do samej podróży i w ogóle do zamieszkania na pół roku w Rumunii to proszę śmiało pytać. Chętnie udzielę odpowiedzi.
Nie uważam, że przygotowałam się najlepiej do tego wyjazdu. Zawsze można zrobić wszystko lepiej. Tak czy siak, jestem już na miejscu i konfrontacja nie była aż taka straszna. Jak na razie wszystko co niezbędne to wzięłam. Zobaczymy jak potem.

Tak jak obiecałam - parę zdjęć mojego autorstwa.


Słowacja

Transylvania

Busteni, Romania



czwartek, 29 sierpnia 2013

STARCIE PIERWSZE


WSTĘP

Podróż byłaby wspaniała gdyby nie wirus grypy, którego byłam pożywką. Do tego w drugim dniu podróży doszedł, łamiący mnie w pół, ból całego przewodu pokarmowego, wywołany jakimś innym wirusem. Nie da się tego bólu opisać... każde wypowiadane słowo było okute bólem, nie mogłam nic wziąć do ust... ponadto traciłam głos. Było tak źle, że spełniły się moje najgorsze przypuszczenia – wizyta w szpitalu w Rumunii. Pomimo mojego pozytywnego nastawiania do całej podróży, ludzi, warunków mojego pobytu, jakości kształcenia. - Wszyscy moi wykładowcy, z którymi rozmawiałam, mówili mi o postępie, jaki Rumunia zrobiła, o dobrym poziomie edukacji, o pomocnych ludziach... I tak byłam nastawiona przed wyjazdem. Zresztą wszystko to się spełniło, ale o tym później. - Nikt jednak mi nie mówił o warunkach w szpitalach oraz jakości leczenia... obawiałam się tego bardziej niż czegokolwiek innego.


PODRÓŻ - GÓRY! GÓRY OTACZAJĄ MNIE!

To, co widziałam, bo od czasu do czasu starałam się wychylić głowę by "złapać trochę świata", nie da się ująć w słowach. To trzeba zobaczyć. Niestety, zabrakło mi sił by ująć fotografiami te setki ciekawych miejsc.
Polska - piękne góry Beskidy, malownicza Piwniczna-Zdrój. Słowacja - wielkie pola uprawne , Karpaty oraz Węgry - również wielkie pola uprawne, szczególnie już wysuszonych słoneczników i trochę gór. Najpiękniejsza jednak podróż była przez Rumunię - tam to dopiero górzyście! Przejechałam w poprzek kraju i praktycznie do samego Bukaresztu były ze mną Karpaty. Jechałam przez całą Transylwanię, drogi z ciągłymi "zakrętasami" i pod górę, i z góry, coś niesamowitego. Były takie zakręty, że praktycznie robiło się 360 stopni! Widoki wspaniałe. Były miejsca, gdzie w zasięgu wzroku nie było żadnych zabudowań. Tak samo było na Słowacji i Węgrzech. Całkiem dziwny widok dla Polaka.
Starałam się dotrzeć do przyczyny tej sytuacji, ale nigdzie w internecie nie znalazłam żadnej informacji. Może to dlatego, że jechałam przez regiony górzyste, a może dlatego, że w Polsce nastąpiła nasilona partycypacja ziemi rolniczej? Jakby ktoś coś znalazł w necie, albo w książkach(tym lepiej) to napiszcie źródło.:)

W Rumunii nie do końca były to pola uprawne. Nie ma tu chyba zbyt wielu pól uprawnych tzn. są np. pola słoneczników i kukurydzy, ale dopiero widziałam je bliżej morza. Poza tym populacja Rumunii wynosi tylko ok.20 mln(Rumunia jest mniejsza o ok. 75km2 od Polski) i  może stąd wielkie przestrzenie bez zabudowań.
Odkąd wjechałam do Słowacji poprzez Węgry i Rumunię widziałam wielką suszę. Może dlatego, jak słyszałam, warzywa i owoce są w Rumunii takie drogie(też z pewnością ze względu na przeważający teren górzysty), czego jeszcze nie miałam okazji sprawdzić. Dam Wam znać.

Co do podróży jeszcze... Rumunia to ogromny kraj, wielkich kontrastów. Od razu jak wjechałam poczułam różnicę, ale nie we wszystkim.
Na drogach widzi się same luksusowe samochody, rzadko kiedy jakieś gorsze... można za to zobaczyć... zaprzęgi cygańskie - ale to Romowie nie Rumuni.

Jechałam tylko po drogach krajowych i autostradach. Drogi krajowe wyglądają jak nasza krajowa 50, a czasami nawet lepsze, natomiast nie widziałam nigdzie żadnej podobnej do "E7". Jechałam też autostradami - uwaga! Uwaga! Dla wszystkich niedowiarków - tak mają tu autostrady!!!I mieli zanim my jeszcze zaczęliśmy je budować! (mają 5 autostrad, niektóre wciąż są w budowie bądź modernizacji, ale te szlaki po których jechałam były dostępne i kompletne). Jednak, co muszę przyznać, na boczne drogi nie zjeżdżaliśmy, więc nie wiem jak wyglądają. Wyczytałam jednak wcześniej, że lepiej trzymać się głównych dróg.

Po drodze widziałam wiele psów, chude psy polujące nad samym ranem na gryzonie, ale jeszcze żaden mnie nie zaatakował. Co więcej, nie usłyszałam żadnego ujadania, szczekania.

Mimo, że tylko raz spotkałam żebrzącą Romkę z dzieckiem to biedę było widać wszędzie tak samo jak i ogromny przepych. Najbardziej smutne wrażenie wywarł na mnie widok wioski, gdzie dachy miały dziury i widać było, że starano się wykonać te dachy wszystkim, czym się tylko dało - od kawałków blachy po słomę i patyki. Jednak muszę podkreślić, że tylko to miasteczko było skrajnie ubogie na tyle wiosek, które mijałam. W reszcie miasteczek było względnie dobrze - tak jak i w Polsce, na wsi. Co jeszcze to na tyle wiosek i mniejszych miasteczek, które przejechałam tylko w jednej był chodnik, ale w naszych polskich wsiach też ciężko czasem uświadczyć chodnika. Nieraz wydawało się, że jedzie się przez jedną wioskę, a jechało się przez np. trzy.

Wzrok odpoczął mi od wszechobecnych w Polsce reklam. Ponadto, co ciekawe, baza noclegowa i gastronomiczna przy trasach jest bardzo uboga. Nie ma żadnego McDonalda ani innego "junk fooda". Pierwszego Mc'a zobaczyłam, u kresu mej podróży, w czarnomorskim trzystutysięcznym mieście Constanta(pol.Konstanca i tak samo czyta się w języku rumuńskim). [Sądzę, że w sezonie może przebywać tu nawet pół miliona ludzi, ponieważ jest to największe nadmorskie miasto.]

CIEKAWE SYTUACJE

- na granicy rumuńskiej wszystkie samochody były zatrzymywane i sprawdzane były dowody, czego nie doświadczyłam na dwóch poprzednich granicach.(Rumunia nie jest w Schengen)
- w Rumunii jeśli spytasz "Do you speak English?" nieważne gdzie - na stacji benzynowej, małym sklepie w przydrożnej wiosce, ekskluzywnej restauracji czy hotelu - wszędzie odpowiedzą Ci "a little". Być może jest to przyczyną tego, że w tv nie mają lektora. Wszystkie filmy zagraniczne są z napisami, a najwięcej, z zagranicznych, puszczanych jest oczywiście po angielsku.

PRZYDATNE

Słowacja i Węgry - warto jeździć przepisowo, a nawet 5km/h wolniej niż dopuszczalna prędkość. Drogówka czai się wszędzie, a mandaty wynoszą po kilkaset euro. Słyszałam też o takich praktykach, że potrafią zaczaić się w krzakach z fotoradarem i za kilkaset metrów stoi radiowóz i pan policjant wręcza Ci wartościowy papierek. Ponadto jeśli chodzi o słowo "policja" na Węgrzech brzmi ono zupełnie inaczej. Warto się zapoznać zanim wyjedziemy na tamtejsze drogi.:)
Natomiast w Rumunii wolna-amerykanka jeśli chodzi o jazdę, ale nie dajmy się zwieść POLITIA też jest i czyha. W Konstancie dosłownie kierowcy z bombowca, dużo trąbienia, ciągłe łamanie przepisów, przejechałam przez całą Rumunię i nie widziałam wcześniej takiego chaosu na drodze. Dopiero tutaj. Jednakże, co ciekawe, po pierwsze, nie widziałam ani jednej stłuczki. Po drugie, żadnych agresywnych zachowań typu: "wiązanki" puszczane przez kierowców, zajeżdżanie drogi, wychodzenie "kogutów" i nadskakiwanie sobie - tylko trąbienie.

ZAKOŃCZENIE

Pomimo kłopotów zdrowotnych udało mi się cyknąć parę zdjęć, które wstawię później. Poniżej - zdjęcia znalezione w internecie miejsc i nie tylko. To, co koniecznie chciałam Wam pokazać.

To W SKRÓCIE podróż. Mam nadzieję, że będzie się Wam lekko czytało. Jeśli zrobiłam gdzieś jakieś błędy ortograficzne , interpunkcyjne, merytoryczne czy "zjadłam" gdzieś jakieś literki dajcie znać - trzeba się uczyć, a najlepiej na własnych błędach.


P.S. Jestem teraz na ostrej diecie - bez soli, ostrych potraw, warzyw, owoców, słodkich napojów i bez alkoholu, więc nie za bardzo mogę się z Wami podzielić moimi doznaniami kulinarnymi. Mam taki wniosek: uważaj czego sobie życzysz, bo może się spełnić.



Niekończące się pola kwitnących słoneczników na Węgrzech. Podobnie na Słowacji i w Rumunii. Oprócz tego w Rumunii pola kukurydzy. Niestety wszystko widiziałam uschnięte.

Wóz cygański. Nawet w dużych miastach można minąć na drodze takie cacko.


Transylwania













Cygańskie pałace. Widziałam takie w mieście Huedin, Transylwania, Rumunia. Podobno są na całym obszarze regionu Cluj(czyt. kluś). Co ciekawe, jak wjeżdżałam do miasta był wieczór ok.20 i te zamczyska wyglądały na całkowicie opuszczone, ponieważ w żadnym z nich nie paliło się ani jedno światło. Druga sprawa, nie wiem kiedy były robione te zdjęcia, ale część jest nadal aktualnych, ponieważ niektóre z tych budowli na zdjęciach powyżej widziałam i są w niezmienionym stanie - wciąż w budowie.
Polecam do obejrzenia: http://only-romania.com/2012/01/gipsy-palaces/
https://www.youtube.com/watch?v=IK_lugERl8E
http://www.pbase.com/bauer/gipsy_architecture_romania



Bucegi mountains, Busteni, Romania

Źródła zdjęć po kolei:
  1. http://conversationswithacowboy.files.wordpress.com/2013/08/presho-sunflower-field.jpg?w=759&h=251
  2. http://galerius.pl/images/1243767735/1_780/51166887.jpg
  3. http://www.globtroter.pl/zdjecia/rumunia/64109_rumunia_transylwania_trasa_transfogaraska.jpg
  4. http://www.busemprzezswiat.pl/wp-content/uploads/2011/02/34857_rumunia_transylwania_karpaty_poludniowe_retezat-250x169.jpg
  5. http://mw2.google.com/mw-panoramio/photos/medium/15094581.jpg
  6. http://dolny-slask.org.pl/foto/5/005212.jpg
  7. http://lh6.ggpht.com/-LbJL2HBSc_I/StSlVEOBhdI/AAAAAAAAAvk/l_NELjuzfTw/DSCF1784.JPG
  8. http://www.wackyarchives.com/wp-content/uploads/2008/05/gipsy_house_tn.jpg
  9. https://farm5.staticflickr.com/4090/5021868177_761d547abc_m.jpg
  10. http://lh6.ggpht.com/-LbJL2HBSc_I/StSlVEOBhdI/AAAAAAAAAvk/l_NELjuzfTw/DSCF1784.JPG
  11. http://farm7.staticflickr.com/6158/6214576749_0f8f9b933b_s.jpg
  12. http://farm3.static.flickr.com/2605/4002398536_08e5f68bf0.jpg
  13. http://farm9.staticflickr.com/8176/7954152884_4473fce530_c.jpg
  14. http://www.granatowo.pl/fotografia/upload/2010/10/01/20101001094142-c847c792.jpg
  15. http://kolumber.pl/upload/photos/0012/0454/8fc3933e9f23e26e9e05ebcc64c67837_small.jpg
  16. http://www.milanos.pl/gallery/4fda76d84d45e.jpg
  17. http://farm5.static.flickr.com/4090/5021868177_761d547abc.jpg
  18. http://openwalls.com/image?id=19201