Co do formy:
nie jestem zdecydowana, raczej wolę łączenie stylów, więc może być całkiem niezły misz-masz, od dziennika po poradnik.

piątek, 25 października 2013

Dziesięcio-dniówka cz.I

Koniec kursu. Podsumowując krótko: nauczyłam się by móc spokojnie porozumieć się na ulicy, w sklepie i w innych codziennych, trywialnych sytuacjach. Z pewnością nie do końca zawsze gramatycznie, ale dogadać się - dogadam.

Pozostało 10 dni do rozpoczęcia roku akademickiego, więc wszyscy Erasmusi popakowali się, pogrupowali i ruszyli na podbój Rumunii. Wszyscy obrali różne kierunku. Ja wyjechałam z koleżanką i kolegą z Francji. Kierunek: Transylwania.

Nasza trasa to Cluj-Napoca, Targu-Mures, Sigishoara, Sibiu oraz Brasov.

Było to coś FANTASTYCZNEGO. Nie do opisania. Aż nie do uwierzenia czasem, że możemy przeżyć tak cudowne chwile.

Wsiedliśmy do pociągu i zaczął się nowy etap przygody. Cóż powiedzieć... przede wszystkim bardzo życzliwi ludzie, widoki, przejechane kilometry stopem, dużo śmiechu, dobroci, couchsurfing, zawieranie nowych znajomości i wiele, wiele innych doświadczeń.

Pociąg - poznaliśmy młodego chłopaka z Rumunii, który mieszka w Cluj. Pomógł nam znaleźć tani nocleg. Potem oprowadził nas po mieście.

"Jest to miasto posiadające ok. 300 000 mieszkańców, nieformalna  stolica Transylwanii. Wg spisu z 2002 r. Rumuni – ok. 80%, a na drugim miejscu są Węgrzy (19%)."
Źródło: http://niekisimy.wordpress.com/2013/01/31/cluj-napoca/

Miasto zielone, czyste, zadbane, z akademicką atmosferą, piękna architektura, widać wpływy węgierskie. Mieliśmy wielkie szczęście, bo akurat trwał tam jarmark transylwański. Prezentowano wspaniałe, nagturalne wyroby i te, które można skonsumować i te które można założyć oraz ozdoby i inne. Stała duża scena, w czasie gdy my byliśmy na tym jarmarku prezentowany był teatrzyk dla dzieci. By zobaczyć piękną panoramę miasta proponuję wdrapać się na pagórek, na którego szczycie usytuowany jest hotel.

Tam kupiłam sobie plecak trekkingowy, który był jak dla b. drogi, ale wszystkie były drogie, a ja nie za bardzo miałam wyjście. W Polsce obecnie są 3 razy tańsze niż tam.

Jeżdżenie stopem
Bardzo popularna forma poruszania się w Rumunii. Do tego stopnia, że wykształcił się pewien system. Są miejsca w większych miastach, gdzie wiele ludzi stoi i czeka na transport. Samochody bardzo często się zatrzymują. Jednakże czasem życzą sobie pieniądze za podwózkę(nie za duże, ale trochę tak). Na wielokrotne podróżowanie stopem mieliśmy tylko raz taką sytuację. Ani razu podróżując stopem ani ogólnie podczas tej podróży nie mieliśmy ani jednej sytuacji niebezpiecznej czy nawet jakichś przykrych doświadczeń.
Ludzie, którzy zabierali nas do samochodów byli tak pomocni, że podwozili nas tam, gdzie chcieliśmy mimo, że często nie było im po drodze. Ponadto jeśli tylko dowiadywali się, że np. jeszcze nie zorganizowaliśmy sobie noclegu starali się coś znaleźć - dzwoniąc po znajomych etc. Gdy pytaliśmy o drogę na ulicy, nawet ludzi zdążających gdzieś szybko, zatrzymywali się i gdy nie wiedzieli angażowali się tak bardzo, że potrafili również wydzwaniać po swoich znajomych by nam pomóc.


c.d.n.
Bellagio Club, Constanta

La Scoica, Constanta
Constanta
Constanta

La Scoica, Constanta







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz