Rumuni o Rumunii
Po pierwsze, kochają swój kraj bardzo mocno. Widać to w szczególności, kiedy się o nim wypowiadają. Lubią mówić o swoim państwie, ale nie pogardzą opinią obcokrajowca - oczywiście najlepiej przychylną. Jednak naprawdę nietrudno sobie taką wyrobić. Wiele osób, które tu przyjeżdżają i widzą te miejsca, góry, poznają tych ludzi, wpadają w zachwyt. Dla niektórych może to być nawet szok, bo spodziewali się zastać... no właśnie co? Z pewnością nie to, co mogą zobaczyć. Odsyłam do wpisu "Przełam-MY stereotypy".Przypomina mi się rozmowa z rumuńskim krytykiem filmowym(bywał również w Polsce na festiwalach), kiedy rozmawialiśmy o stereotypach dot. Rumunii. Chcąc przedstawić moje, jak myślałam wtedy, odmienne spostrzeżenia o Rumunii - czyli te pozytywne, okazało się, że również tkwię w tych schematach. Byłam poniekąd zdumiona, ponieważ zachwalając Rumunię widziałam coraz bardziej niezadowoloną twarz mojego rozmówcy. Myślałam... 'no o co chodzi? Przecież wypowiadam się przychylnie.' Po chwili, mój rozmówca mi przerwał i powiedział trochę obruszony - 'Rumunia to przede wszystkim normalny kraj, jak każdy inny'. A ja zdałam sobie sprawę, że rozwodziłam się na temat spraw, które są typowe dla cywilizowanych, demokratycznych i rozwiniętych krajów. To tak jakby się zachwycać nad książką, że ma okładkę, tytuł, a na dodatek ma ponumerowane strony i rozdziały.
Rzeczy są względne. Myślisz sobie 'wiem', a potem okazuje się, że nic nie wiesz, a na dodatek stoisz po drugiej stronie barykady.
Bardzo uciążliwe jest dla mnie to, że w lokalach można palić. Zawsze wracając z lokalu niezależnie czy to klub czy restauracja muszę wziąć prysznic, a ubrania nie nadają się do ponownego założenia.
To czego w Rumunii nie dostaniesz to kasze - gryczana, jaglana, jęczmienna... nie ma. Znajdziesz kuskus czy ichną mamałygę(potrawa z gotowanej mąki lub kaszy kukurydzianej). Ponadto, próżno Ci szukać kiśli czy budyniów. Ryż brązowy bardzo ciężko znaleźć. Ogórki kiszone również.* Znacie coś jeszcze czego tam nie ma?
Myślałam sobie wręcz, że to niemożliwe, więc przetłumaczyłam sobie na rumuński słowo 'kasza' - jednakże sprzedawcy patrzyli na mnie jak na kosmitkę. :) Później się dowiedziałam od mojej koleżanki z Polski, która studiuje już tam 2 lata, że rzeczywiście nie ma. Przywozi ona kasze z Polski.
*Wiadomo nie szukałam w całej Rumunii, więc może gdzieś jednak można znaleźć, ale próbowałam w hipermarketach, w sklepach z bio żywnością oraz z ekskluzywnymi produktami, z marnym skutkiem. Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie niech mnie oświeci.
I na odwrót: mamałyga; tzw. zacuska(zamknięte w słoiczku same pyszne, letnie smaki: pieczone papryki, bakłażan, pomidory, złocista cebulka); świeże figi są w Polsce, ale te tam są naprawdę pyszne. Pewnie będę jeszcze tę listę uaktualniać, bo teraz nie pamiętam wszystkiego. Ponadto, co ciekawe, jeśli zamawiasz ryż w restauracji, kantynie czy barze zawsze podany jest 'w towarzystwie' różnych warzyw. Jeszcze nigdy nie widziałam go osamotnionego.
I wszędzie Dacia... . Uważam to za swego rodzaju patriotyzm - popieranie rodzimej produkcji oraz kupno narodowych produktów.
'Rumuni do głosu'
zamknięte
w słoiczku same pyszne, letnie smaki: pieczone papryki, bakłażan,
pomidory, złocista cebulka. - See more at:
http://ziolowyzakatek.com.pl/zacuska/#sthash.EmXnFDs1.dpuf
zamknięte
w słoiczku same pyszne, letnie smaki: pieczone papryki, bakłażan,
pomidory, złocista cebulka. - See more at:
http://ziolowyzakatek.com.pl/zacuska/#sthash.EmXnFDs1.dpuf
zamknięte
w słoiczku same pyszne, letnie smaki: pieczone papryki, bakłażan,
pomidory, złocista cebulka. - See more at:
http://ziolowyzakatek.com.pl/zacuska/#sthash.EmXnFDs1.dpufryż jest zawsze sprzedawany z dodatkiem warzyw w restauracjach,
Proszą by uświadamiać resztę świata, że w Rumuni nie żyją tylko Cyganie, że jest to wciąż mniejszość, a rdzenni mieszkańcy to Rumuni nie Cyganie. Dobrze znają stereotypy krążące po świecie. Boli ich to. Szczególnie ten dot. Cyganów. Można wręcz wyczuć w ich tonie nienawiść do tej mniejszości. Natomiast, jeśli idzie o obcokrajowców to są bardzo przyjaźni i pomocni oraz nie mają do nich żalu o to jakie jest o nich ogólne pojęcie. "Polacy zwykli mylić dwa pojęcia – Rumuni i Cyganie. Dla części, może nawet większości z nas, są one synonimami. To jednak błędne myślenie – Rumuni są rodowitymi mieszkańcy tego kraju. Swoją nazwę wzięli z… łaciny. Rumunia, czyli Romania, znaczy tyle co „Rzymia”, czyli kraj Rzymian. Miasto Rzym jest niby trochę daleko, ale nie jest to nazwa bezpodstawna. W odległej starożytności lokalne plemiona zostały podbite właśnie przez Imperium Rzymskie. Po nieco ponad stu latach legiony odeszły, ale kultura najeźdźców tak bardzo się spodobała, że przyszli Rumuni przejęli nie tylko nazwę, ale i język, któremu także dzisiaj najbliżej jest do włoskiego.
Cyganie, zwani też Romami, przywędrowali do Europy ok. XV wieku z… Indii. Wyglądają inaczej, mówią inaczej, zachowują się inaczej – są inni. Typowy Rumun wygląda mniej więcej tak jak południowy Słowianin – ciemny blondyn lub szatyn o piwnych oczach. Cygan jest natomiast bardziejpodobny do Hindusa – brązowa karnacja i czarne włosy. Nie tak łatwo się pomylić. A jednak Polacy zwykle się mylą i mówiąc Rumun mają na myśli Cygana. Problemem jest tu podobieństwo nazw. Cyganie sami siebie nazywają Romami, co ma zupełnie inne korzenie niż wywodząca się z łaciny „Romania”. Wyraz „Roma”, którym określają się Cyganie, znaczy po ichniemu tyle co „ludzie” i pochodzi od sanskryckiego (starohinduskiego) „rama”, czyli „mąż”. A Rumun to zniekształcony „Rzymianin”. Dwie nacje, dwie kultury a przez przypadek jedna nazwa – a przynajmniej bardzo podobna."
źródło: http://3dno.pl/%E2%80%9Erzymia%E2%80%9D-czyli-o-cyganach-i-rumunach/
A propos, nienawiści do Cyganów to miałam już wiele takich rozmów, w których właśnie padały bardzo ostre słowa. Najbardziej jednak zapadła mi w pamięć krótka konwersacja z żołnierzem rumuńskim odbyta w znanej już Wam - MaxiTaxi. Tak bardzo znienawidził Romów, że, jak to ujął, gdyby mógł to wybiłby ich, co do jednego. Butność niczym Rodii ze Zbrodni i Kary jednak są to na szczęście tylko słowa.
Kiedyś przerażała mnie taka ekspresja. Jednak żyjąc, w naszej polskiej rzeczywistości, przyzwyczaiłam się do radykalnych poglądów na temat innych narodów i nie tylko. Niestety.
Powróćmy jednak do głównego wątku...
Teraz pora na generalizacje. Nie ma co się nimi zbytnio sugerować. To jest tylko na bazie dotychczasowych moich i innych doświadczeń.
Rumuni to ogólnie pogodny naród. Nie są aż tak nerwowi jak Polacy. Są jacyś tacy bardziej na luzie.
W autobusach - kierowcy są raczej mili albo obojętni, w sklepach Panie sprzedawczynie uprzejme i jak trzeba pomocne, służba zdrowia - życzliwa i uśmiechnięta.
Rumuni są raczej niesłowni. Szczególnie jeśli chodzi o umówione spotkania. Jednak jak mówiłam nie ma co się zbytnio tym sugerować, bo na przykład Erasmusi słyną wybitnie ze spóźniania.
Pozdrawiam, M
Constanta |
Constanta |
Constanta |
Constanta |
Constanta |
Constanta |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz