Co do formy:
nie jestem zdecydowana, raczej wolę łączenie stylów, więc może być całkiem niezły misz-masz, od dziennika po poradnik.

niedziela, 24 listopada 2013

Lądowanie w Suczawie (Suceava)

Przyjazd do miasta Suceava 30.09.

W pociągu jechałam najpierw ze starszymi ludźmi. Bardzo życzliwymi. Nie mówili po angielsku, porozumiewaliśmy się po rumuńsku. Jak się dowiedzieli, że jestem Polką to zaczęli mówić miłe rzeczy o Polsce.
Potem przyszło młode małżeństwo/para z malutkim dzieciątkiem. Kobieta była głuchoniema. Też jechali do Suczawy. Pan obiecał, że mnie obudzi jak dojedziemy. Zostałam obudzona i w ostatnim momencie wysiadłam w pociągu z niezwiniętym śpiworem. Gdy całkowicie zaspana próbowałam go złożyć na peronie podszedł do mnie jakiś Pan i zaproponował mi podwózkę. Niestety nie posługiwał się angielskim, więc jakiś młody mężczyzna słysząc, że nic nie rozumiem podszedł by wyjaśnić. Wytłumaczył, że ten facet to taksówkarz i widuje go codziennie na tej stacji. Z lekkim niepokojem poszłam za tym mężczyzną. Ba! Pozostawiłam mu mój dobytek w czasie, gdy byłam w toalecie. Na szczęście gdy wyszłam jeszcze stał wraz z moimi bagażami. Facet ten po prostu w ten sposób sobie dorabiał. Nie był w żadnej korporacji - na aucie nie było żadnego napisu, a tym bardziej nigdzie nie znalazłam jakiejś legitymacji. Jednakże był bardzo miły i prawie podwiózł mnie tam gdzie chciałam. Prawie, bo trzeba było zajechać z drugiej strony.

Akademik - PIĘKNY! Malutki, nowoczesny budynek. Posiada dwóch recepcjonistów - jeden ubrany w specjalny uniform w barwach uniwersytetu. Drugi, jak dla mnie, ubrany w radziecki mundur. Chyba to ta czapka na mnie takie wrażenie wywarła. Obaj bardzo mili. Panie sprzątaczki bardzo pomocne. Czyściutko i nowocześnie. Pralnia razem ze specjalnym urządzeniem do suszenia. Kuchnia z indukcyjną płytą. W pokoju jak widać - telewizor(70 kanałów telewizyjnych - dużo sportowych, CNN, BBC, 5 muzyczny - stare dobre MTV jeszcze istnieje!)

Wciąż jednak nie pozwalały mi się cieszyć tym wszystkim moje dolegliwości związane z układem pokarmowym. Nie wiedziałam kompletnie co się ze mną dzieje. Nic mi nie pomagało. Postanowiłam. Wracam do Polski.

Na Uczelni załatwiłam wszystkie sprawy, jakie załatwia Erasmus po przyjeździe. Spotkałam się z moimi profesorami i koordynatorami, którzy powiedzieli mi o warunkach studiowania. Wszyscy bez wyjątku zgodzili się na mój powrót do Polski w celu przeprowadzenia wnikliwych badań i powrotu do pełnego zdrowia.

Ludzie - miałam tylko tydzień by się zapoznać. To jednak zbyt krótko. To co mogę powiedzieć to wszyscy bardzo sympatyczni. Skład: 4 osoby z Hiszpanii, 4 osoby z Turcji, 3 osoby z Francji, Czech, Włoch i ja. Przewaga facetów, co mi bardzo odpowiada.

:)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz