Rzeczywiście są tu tanie. Mniej więcej dwa razy tańsze niż w Polsce. Jednak trzeba uważać. Niestety jeśli kierowca zauważy, że jesteś obcokrajowcem może próbować Cię oszukać(tak samo jest w Warszawie, wiele razy goście w hotelu, w którym pracowałam podawali kosmiczne ceny, jakie zapłacili by dostać się na miejsce). Trzeba patrzeć na taksometr czy jest skasowany poprzedni przejazd. Jak coś nie jest jasne to mówić i pytać. W razie gdy kierowca wciąż będzie coś kręcił i będziemy widzieli, że nie jest z nami szczery, najlepiej nie wsiadać do takiej taksówki. Jeśli chodzi o jazdę taksówkarzy to często jeżdżą jak szaleni. Nie trzymają się jednego pasa. Zatrzymują się gdzie chcą. Czasem boję się o własne życie. Jednak spotkałam też bardzo pomocnych. Szczególnie jak pomagałam mojej polskiej koleżance w przeprowadzce. Poza tym często taksówkarze nie wiedzą gdzie mają jechać. Być może jest to przyczyną, że ulice są tutaj bardzo długie(wyobrażacie sobie jaka musi być tu skomplikowana numeracja domów i mieszkań?!). Praktycznie niekończące się nitki asfaltu. Takich Puławskich jak Warszawie mają tutaj bardzo dużo.
Zapytałam mojego rumuńskiego kolegę o dwie rzeczy. Jaka nazwa ulicy jest najbardziej popularna w Rumunii oraz o najpopularniejsze imię. Oto odpowiedzi: 'Bucuresti strada' oraz 'Ion'. Najczęściej spotykane nazwisko to Popescu.
Może wzięło się to od tego Pana:
Ion Popescu - ur. 16 kwietnia 1964 ukraiński filolog, działacz społeczny i polityk rumuńskiego pochodzenia, przewodniczący Rumuńskiej Wspólnoty Ukrainy.
A może raczej od tego:
Ion Popescu-Gopo ur.1 maja 1923 – 28 listopada 1989r.) rumuński grafik, tworzył animacje, pisarz, reżyser i aktor, urodzony w Bukareszcie. Był czołową postacią w rumuńskiej kinematografi i fundatorem Modern Romanian Cartoon School. Był wraz z Liviu Ciulei i Mirel Iliesiu jednym z kilku rumuńskich artystów filmowych, którzy zdobyli statuetkę w Cannes w XX wieku.
Powracając, na drogach panuje rzeczywiście chaos i czasem dzieją się rzeczy nie do uwierzenia. Nie widziałam za bardzo, żeby policja jakoś specjalnie pilnowała i zatrzymywała. Natomiast chyba się już do tego przyzwyczaiłam. Fajne jest to, że główniejsze drogi są bardzo szerokie(mają 3 pasy) i często są jednokierunkowe.
Mieszkania
Nie jest drogą sprawą wynająć mieszkanie w Rumunii. Nie wiem jak w stolicy, ale tutaj w nadmorskim mieście można znaleźć mieszkanie (80m2) za 100Euro z rachunkami/osoba. Moja polska koleżanka znalazła urocze mieszkanie właśnie o takiej powierzchni i o takiej cenie. Blisko centrum, blisko uczelni. Piękne to mieszkanie - przestrzenie, wykończenia z ciemnego drewna, barek ze specjalnym uchwytem by powiesić kieliszki, ładna łazienka z wanną, lodówka, kuchnia i pralka w pakiecie.
Akademik
Hm... cóż by tu powiedzieć... nie jest drogi. Kosztuje 250PLN za miesiąc. Jest czteropiętrowy. Są trzy kuchnie. Nie ma pralki, ale w każdym pokoju jest łazienka. Internet tylko dla tych, którzy mają kabel(załatwiłam sobie od kolegi, który opiekuje się Erasmusami). Teraz jest lepiej, bo moi koledzy z pokoju obok zrobili Wi-Fi. Nie wiem jak można to zrobić.(Darek, musisz mi wytłumaczyć.???). W pokoju jesteśmy we trzy(łóżek jest cztery, ale nie wyobrażam sobie tutaj czwartej osoby). Łazienka nie była zbyt zachęcająca, ale kupiłyśmy środki czystości i doprowadziłyśmy ją do ładu, jak i pokój. Nasz 'apartament' wypełnia francusko-polsko-turecka atmosfera. Całkiem niespotykane połączenie, ale w rzeczywistości jest ono perfekcyjne. Naprawdę dobrze się zgrywamy. W koszt akademika wchodzi chodzące białko, czyli karaluchy(po hiszpańsku 'kukaracza', a po rumuńsku 'gyndak'). Też się można przyzwyczaić. Karaluchy w pokoju, na korytarzu, w kuchni jak i w pobliskiej uniwersyteckiej stołówce. :)
Rozmieszczenie miasta
Jest to dziwne rozmieszczenie, bynajmniej dla Polaka, który jest przyzwyczajony, że w centrum jest jakiś ryneczek, a drogi są raczej prostopadłe i równoległe. Tutaj tak nie ma. Właściwie nie ma wyraźnie zaznaczonego centrum. Stara, zabytkowa część miasta jest oddalona od centrum. Teraz jest w renowacji.
Mnóstwo kurzu, niezabezpieczonych dostatecznie miejsc. Myślę, że osoby, które zajmują się kontrolą bezpieczeństwa w miastach miałyby tu pełne ręce roboty. Tak samo jak i sanepid w pewnych miejscach. Natomiast architektura zachwyca mnie bardzo. Większość budynków jest zniszczonych, ale mają niesamowity urok i klimat. Ich kształt, wykończenia. Naprawdę cudo. Może zdążę jeszcze ująć to piękno.
Co więcej, wszystkie bloki, w których byłam - stare, szare bloki mają elektroniczne klucze(co prawda nie nowoczesne elektroniczne domofony wraz z kodami, ale elektronika tutaj zagościła). Jest to trochę zdumiewające, bo w Warszawie w starym komunistycznym budownictwie często brak takich rozwiązań. Zmienia się to powoli, ale tam gdzie mieszkałam brak było kodu czy elektronicznego klucza.
Ludzie
Chcę obalić kolejny stereotyp - kolor skóry większości Rumunów nie różni się od naszego. Mniejszość romska rzeczywiście ma ciemny kolor, ale nie należy ich mylić z narodem rumuńskim.
Rumuni to przyjaźni ludzie, z którymi można pogadać po angielsku i dowiedzieć wielu cennych informacji. Gdy usłyszą, że 'coś niecoś' umiesz po rumuńsku możesz zostać otoczona/y naprawdę życzliwą opieką. To pomaga.
źródło:
wikipedia.pl
Tak właśnie sobie gotujemy... . (niestety zazwyczaj nie jem razem ze wszystkimi, ale o tym w kolejnych postach) |
Zdjęcie pt. "w drodze do Bułgarii". |
Przydrożna restauracja. |
Małe zoo przy przydrożnej restauracji toaleta w przydrożnej restauracji |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz