W wielu miastach w Rumunii na skwerkach widziałam specjalne kamienne szachownice, a przy nich dziadków. Mnóstwo dziadków. Dwóch gra reszta obserwuje. Na ławkach dziadki grające w othello, reversów. Zadowolone dziadki. Aż miło popatrzeć.
Teraz część dotycząca bieżących wydarzeń:
Zima nam dowaliła. Zimno. Śniegu mnóstwo. Gdy się przemieszczam mój sposób chodzenia przypomina bociana na mokradłach... .
I ja się tutaj pytam: co robią dziadki, dziadkowie, dziadunie? Gdzież oni się podzieli?
Martwię się o nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz