Wiem, że o rzeczach oczywistych się nie mówi, ale ogólnie znana prawda może być odkrywana wiele razy na nowo... i to właśnie od wyjazdu mojego na Erasmusa ja odkrywam tę prawdę na nowo, cały czas.
Takiej dawki dobroci, życzliwości, pomocy od obcych, zupełnie mi nieznanych często anonimowych ludzi nigdy jeszcze nie dostałam. Daje to taką energię i nagle zauważasz jak mało Ty robiłaś... a pewne rzeczy naprawdę nie wymagają większego wysiłku.
Bo co szkodzi...
Odpowiedzieć na pytanie.
Zadzwonić gdzieś szybko by dowiedzieć się o rzetelną informację.
Pomóc wnieść walizkę.
Uśmiechnąć się.
Porozmawiać chwilę.
Podwieźć autostopowicza.
Zaprosić do domu na herbatę.
Zapytać.
Spróbować znaleźć odpowiedź.
Zatrzymać się na chwilę i pomyśleć z kimś by znaleźć rozwiązanie jakiejś sytuacji.
Powiedzieć miłe słowo.
To taka skrócona i uogólniona bardzo lista, która została wypełniona przez moich Aniołów, których spotkałam na swojej drodze. Oprócz chwytania autostopu nigdy o nic nie prosiłam z tych rzeczy. To co otrzymałam jest nie do opisania. Czym sobie zasłużyłam na to? Doprawdy nie wiem... ale wiem, że przedawkowałam szczęście. Mam nadzieję, że będę w stanie obdarzać nim innych i nigdy nie zapomnę tego jak zostałam hojnie obdarowana przez los.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz