Co do formy:
nie jestem zdecydowana, raczej wolę łączenie stylów, więc może być całkiem niezły misz-masz, od dziennika po poradnik.

piątek, 13 grudnia 2013

Zapomniane...

Wiecie jak to jest... zapomina się o różnych rzeczach, a potem Ci się nagle przypomina jak już jest to dla Ciebie bezużyteczne. Na szczęście tutaj drzemie taka moc i mogę się nie martwić o to, że o czymś zapomnę. :)

Do tego wpisu bonusik - majstersztyk w swoim gatunku! - a cała płyta - arcydzieło!



Garść przypomnianych informacji, które wydają mi się ciekawe/istotne: 

W Bułgarii... jak kiwasz głową do góry i do dołu oznacza to 'nie', a jak kręcisz w prawo i w lewo oznacza to 'tak'... właśnie przez to miałyśmy z moją koleżanką z Fracji naprawdę parę śmiesznych sytuacji.

Poznany chłopak z Kanady w Targu-Mures nie znał opowieści o założeniu Rzymu.

W Transylwanii nie ma tylu bezdomnych psów, co np. w Konstancy. Oczywiście są, ale jak w każdym mieście się zdarzy. W Suczawie tak samo ciężko spotkać. Przez cały dzień nosiłam jedzonko w kurtce dla jakiegoś bezdomniaczka, ale żadnego nie spotkałam, a to był dzień, gdy dużo spacerowałam po Suczawie... .

Jeśli weźmiemy pod lupę: współczynnik parytetu osób, które się zatrzymały, gdy łapałam stopa to tylko raz zatrzymała się kobieta.

Miałam ciekawą rozmowę z moimi francuskimi znajomymi. Polacy według nich są bardzo bezpośredni.

W Konstancy widziałam bardzo dużo modeli Matiza.

Mają tutaj w Rumunii takie różne sieci piekarni. Można je spotkać na każdym kroku.

W hostelu w Brasovie - biznesmani, w garniturkach, z teczkami i laptopami. 

Dużo w Rumunii jest Turków. Pracuje tutaj i żyje.

Nie wiem czy pisałam o moim szczęśliwym szaliku. Mama mojej tureckiej współlokatorki z Konstancy zrobiła na drutach czapkę i szalik i mi je przesłała. Przecudowne. Szalik jest szczególnie piękny. Przynosi mi szczęście. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz