Nie wiem kto też wpadł na ten pomysł, ale okazuje się, że nastała nowa świecka tradycja.
Najpierw przygasają światła. Muzyka jest na dwa 'łubu-dubu', a wodzirej(pomocnik dj-a od angielskich zwrotów) zaczyna swój wywód:
I zaraz, za chwilę, już za chwilę, przygotujcie się, to jeszcze nie koniec, mamy imprezę, czy jesteście gotowi, bądźcie, musicie, bo zaraz, już za momencik, za jedną chwilkę, bądźcie czujni, oczekujcie, to już za niedługo, to się stanie, nadchodzi, jest coraz bliżej, tak blisko, już prawie, iiiiii, jazdaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa Suczaaaaaaaaaaaaaaaaawwwwwwwwwwwwwwwwwaaaaaaaa!
I w tym momencie Ty człowieku z Wenus masz wiedzieć, że miałeś przygotować serwetki - czyli wziąć w łapkę, a potem wyrzucić je do góry, bo to by zrobili zdjęcie, a potem by opadły i maśliły się po podłodze, przyklejały się do butów i by wyglądało to jakbyś wyszedł z toalety z papierem toaletowym przyczepionym do buta.
Wow, wyrzucanie serwetek wygląda co najmniej dziwnie. Dziwny zwyczaj :)
OdpowiedzUsuń