"Słowo to zimny powiew
nagłego wiatru w przestworze;
może orzeźwi cię, ale
donikąd dojść nie pomoże."
Zauważyłam, że 'friends' nie ma takiej samej wagi, co nasi 'przyjaciele'. W angielskim mówi się 'idę się spotkać z przyjaciółmi', ale ma się na myśli tak naprawdę 'znajomych'. Zawsze mam z tym problem, bo przecież idę się spotkać ze znajomymi, a słowo 'friends' znam jako przyjaciele. Owszem mają słowo na znajomego, ale oznacza to tylko osobę, którą się zna. Co więc z wagą słowa odpowiadającą naszemu wyrażeniu 'przyjaciel'? Wydaję mi się, że to jest 'best friend' co u nas też jest odrębną kategorią. Szczerze podoba mi się, że u nas te sprawy nie są tak bardzo uproszczone.
Nie wiem czy inni Erasmusi mają też takie rozdwojenie jak ja, ale nie wydaję mi się. Starałam się wziąć pod lupę to zagadnienie i wciągnąć w to inne narodowości, ale nie widziałam za bardzo zrozumienia. Może dlatego, że się gmatwałam 'w zeznaniach', a być może dlatego, że rzeczywiście nie mają aż takiej skomplikowanej konstrukcji.
To samo jest z siostrą cioteczną i bratem ciotecznym. To już jest nie do zrozumienia. Owszem mogę wytłumaczyć co i jak, ale obcokrajowcy nie potrafią zrozumieć dlaczego, skąd się to wzięło i po co.
Jak powiedzieć po angielsku 'smacznego'? 'Enjoy your meal'? 'Have a nice meal'? 'Bless you'? Jakoś takie nie brzmi... . Używamy 'Bon appetit' bądź 'noroc' - na zdrowie.
słowa, słowa, słowa, wata słów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz