Co do formy:
nie jestem zdecydowana, raczej wolę łączenie stylów, więc może być całkiem niezły misz-masz, od dziennika po poradnik.

czwartek, 6 lutego 2014

Stand-up Comedy po rumuńsku?

Czemu nie?!

Dziwowali się dziwowali, a po co, a na co, a dlaczego. Pytania w stylu: a na co Ty tam leziesz, skoro ja i tak wiem lepiej, że to strata czasu dla Ciebie etc.

Straciłam czas. Godzina oczekiwania na gwiazdę wieczoru i spędzonej w gronie moich znajomych, rozmawiając, śmiejąc się, poznając się bardziej, popijając owocowy koktajl. Kolejna godzina stracona na oglądaniu mężczyzny, który opowiadał żarty i pokazywał scenki - wszystko w języku rumuńskim, stracona na staraniu się zrozumieć o czym też on opowiada, praktykowaniu mojego rumuńskiego, odczytywania z mowy ciała, mimiki twarzy, emocji, śmianiu się z pewnych sytuacji, obserwowaniu reakcji ludzi. To był bardzo dobrze stracony czas. Rumuni bawili się świetnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz